czwartek, 30 stycznia 2014

Piętnasty

LAURA
*******

Dziewczyna była młoda, chyba nawet młodsza ode mnie. Obrzuciłam ją pełnym zdziwienia spojrzeniem, gdy z całkowicie niewzruszoną miną stanęła ze mną twarzą w twarz.
Za jej plecami mogłam widzieć coraz gęstsze chmury gromadzące się nad pobliskim miasteczkiem, ciemne i ciężkie, zwiastujące nadchodzącą śnieżycę. Wiatr zwiewał mi włosy na twarz, więc z rosnącym niepokojem włożyłam podarowaną mi przez Andreasa czapkę, starając się nie czytać w myślach stojącej przede mną blondynce.
Co takiego? — spytałam, zaciskając skostniałe palce na trzymanym w dłoni aparacie. — Miałaś na myśli Andreasa?
Spojrzała na mnie z miną, która była, delikatnie mówiąc, pełna... ironicznej litości. Doszłam do szybkiego wniosku, że zdziwił ją widok całującego mnie Andreasa. Oczywiście, to nie on był powodem tego zdziwienia, tylko ja — to, że w ogóle miał ochotę zadawać się z kimś takim...
Był tu w zeszłym roku — stwierdziła, wskazując miejsce, w którym zniknął Andreas. — Ja jeżdżę na konkursy od dawna, ale wtedy widziałam Wellingera dopiero pierwszy raz. Dziewczyny szalały niesamowicie, dasz wiarę, prawda? — to mówiąc, puściła mi oko, uśmiechając się bezczelnie. — Chciałyśmy dostać z nim trochę czasu gdzieś na uboczu, ale nie było o tym mowy, bo pilnował go trener i... taka jedna... kobieta.
Blondynka zawiesiła głos, badając moją reakcję, a ja stałam tam, niczego nie rozumiejąc — jaka kobieta? Może to była jego matka? Siostra? Nagle uświadomiłam sobie, że lepiej poznałam szczegóły jego ciała, niż historię rodzinną! Nie mogłam poradzić zupełnie nic na opanowujące mnie zawstydzenie. Stojąca przede mną fanka (nie znalazłam innego słowa) natychmiast wywęszyła moje zmieszanie i postanowiła wytoczyć cięższe działa.
Miała nogi jak stąd do nieba, wielki tyłek i równie imponujący biust — wypaliła, mierząc mnie krytycznym wzrokiem i żywo gestykulując. — No cóż, dokładnie wszystko to, czego nie masz ty.
W innym przypadku mogłabym się obrazić, a nawet oburzyć tym jawnym wytykaniem moich wad i niedostatków, ale byłam tak zajęta kojarzeniem faktów, że nawet nie zwróciłam na to uwagi.
Panoszyła się niezmiernie, wędrując wszędzie za ekipą, więc postanowiłyśmy dowiedzieć się co to za jedna — fanka kontynuowała swoją opowieść, a ja mogłam tylko słuchać, bo wszelkie słowa utknęły mi w gardle ciężką kluchą. — Petra, masażystka kadry... czaisz? Mieli babkę od masażu! I to jaką... widać było, że znała się na rzeczy, i nie mam tu na myśli sztuki wyuczonego zawodu...
Słuchałam jej z narastającą irytacją — dlaczego opowiadała mi o jakiejś masażystce? Przecież to normalne... Skoczkowie mieli do dyspozycji cały sztab, który w razie potrzeby musiał błyskawicznie stawiać ich na nogi po męczących zawodach. Co dziwnego było w kobiecie, która z nimi pracowała? Czy tylko to, że była kobietą?
Nie rozumiem do czego zmierzasz — zwróciłam się do niej, odzyskując dar mowy. — Co ma wspólnego Andreas z tą... Petrą?
Jej mina powiedziała mi, że najlepsze trzymała na koniec.
Wieczorem po zawodach poszłyśmy na miasto śledzić skoczków — zdradziła mi poufałym tonem. — Nie patrz tak na mnie! Mnóstwo dziewczyn to robi...
Wzruszyłam ramionami, pozwalając jej mówić. Ciekawość dosłownie zżerała mnie od środka — nie zastanawiałam się wcześniej nad przeszłością Andreasa. Tyle fanek, szybka sława... rozgłos... Być może było coś, o czym nawet nie śmiałam myśleć?
Byli w klubie, widocznie bez opieki tego ich trenera. Za to... w towarzystwie tej flądry, która włożyła sukienkę-widmo, czaisz? Miała ją na sobie, ale tak jakby jej tam nie było. Doskonale widziałyśmy na kogo zagięła parol, i to nie był żaden obcy. Wellinger dosłownie się dusił, trzymając nos między jej wielkimi... no, sama wiesz gdzie... Wyglądali jak mama z synkiem, a po północy straciłyśmy ich z oczu, bo wyszli razem i wsiedli do taksówki.
Blondynka ucichła, czekając na moją reakcję, ale ja... nie czułam nic — ani złości, ani żalu... nic. Zdawałam sobie sprawę z tego, że chłopak o wyglądzie Andreasa musiał mieć jakąś historię związaną z... kobietą. Może niekoniecznie z taką, o której właśnie się dowiedziałam — dojrzałą, doświadczoną życiowo. Nie... wyobrażałam go sobie raczej w krótkich flirtach z fankami, na przykład takimi, jak stojąca wtedy przede mną dziewczyna, dlatego jej relacja nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia, bo po prostu w nią... nie uwierzyłam.
Dziękuję za tą niezmiernie ważną informację — wypaliłam złośliwie, odwracając się od niej, by skierować się ku schodom. — Musisz mi wybaczyć, ale... z całym szacunkiem... mam to gdzieś!
Podreptałam w dół, dziwiąc się swojej odwadze — nie spodziewałam się, że stać mnie było na takie odzywki w stosunku do obcych osób. Wstrząsnęło mną to, że nie ogarnął mnie smutek, nie wypłynęły łzy... Mój umysł natychmiast wyparł obraz Andreasa i dojrzałej seks-bomby odbywających prywatne sesje masażu w zaciszu jakiegoś hotelu.
On się tylko bawi, pamiętaj o tym — zawołała za mną, a jej głos został stłumiony przez coraz silniejsze podmuchy mroźnego wiatru. — Nie jesteś wcale lepsza od nas... to tylko kolejna dziewczyna na jego długiej liście...
Ze złością naciągnęłam czapkę mocniej na uszy, przeskakując po parę stopni naraz. Przede mną zamajaczyła barierka, więc wzorem Andreasa, który zgrabnie przeskoczył wcześniej na drugą stronę, wzięłam rozbieg i... no właśnie, wtedy boleśnie przekonałam się o tym, że nie byłam jednak wysportowanym i niesamowicie sprawnym skoczkiem, a tylko słabowitą, niezdarną dziewczyną...
Aparat potoczył się po ubitym śniegu, gubiąc po drodze mniejsze fragmenty obudowy, a ja stęknęłam głośno, gdy upadałam, dotkliwie tłukąc sobie łokieć. Zacisnęłam oczy, jakby miało mi to pomóc w zniesieniu bólu i opanowałam wzbierające pod powiekami łzy. Moich uszu dotarł niewyraźny hałas, ale w tamtym momencie mogłam jedynie koncentrować się na pulsującej ręce.
Nic ci się nie stało? — spytał znajomy głos, a jego właściciel źle maskował rozbawienie. Podniosłam wzrok, walcząc z narastającą chęcią niekontrolowanego płaczu, wprost na przywitanie ciepłego spojrzenia dobrze mi znanych, ciemnych oczu.
Zanim zdążyłam się zorientować, Richard podciągnął mnie w górę i przytrzymał, gdy się zachwiałam. Poprawił czapkę, która zsunęła mi się na oczy, zatrzymując na niej wzrok o jedną sekundę zbyt długo — musiał domyślić się czyja była.
Jestem okropna — wyjąkałam, starając się utrzymać równowagę. Nie próbowałam nawet analizować dziwnego uczucia, które ogarnęło mnie w tak bliskim kontakcie z chłopakiem, który nie był Andreasem. — Twoje narty... — wskazałam na porzucony nieco dalej sprzęt tonący w śniegu. Musiał upuścić je, by mi pomóc.
Nie jesteś okropna — pocieszył mnie, wracając po narty i zabierając przy okazji mój aparat. Wolałam nie myśleć o zniszczeniach, którym mógł ulec wcale nie najtańszy sprzęt. — Nie rozumiem tylko co chciałaś osiągnąć przeskakując tą wysoką barierkę, skoro kawałek dalej jest bramka — stwierdził, wskazując na wąskie przejście, które stało otworem, szydząc z mojej głupoty.
Nie wiem jak bardzo mogłam się zarumienić w takiej sytuacji, a może to i dobrze. Zawstydziłabym się własnego wstydu... czy coś w tym rodzaju.
Poszłam za Richardem, który przez cały czas uśmiechał się szeroko, patrząc na mnie kątem oka. Ten widok poruszał jakieś nieznane struny w moim ciele, które drżały, sprawiając, że chciałam go... uściskać. Jak brata, oczywiście — brata, którego nigdy nie miałam.
Myślisz, że ktoś to widział? — spytałam, rozglądając się na boki. Trybuny w tej części były puste, wszyscy zgromadzili się bliżej skoczni, a większość ludzi opuszczała już plac, bo trening nie był nawet w połowie tak interesujący jak prawdziwy konkurs.
Richard uniósł ciemne brwi, udając zdziwionego.
Co widział? Coś się tu stało? Nie mam pojęcia o czym mówisz!
Uśmiechnęłam się szczerze, trącając go łokciem. Był całkiem... uroczy, gdy tak się ze mną droczył. W jego towarzystwie nie czułam się skrępowana, nie brały góry nerwy, tak jak to było w przypadku Andreasa.
Richard nie naruszał mojej przestrzeni osobistej, nie stawał zbyt blisko, nie naciskał... i to było całkiem przyjemną odmianą. Nie miałam pojęcia, że można było czuć się wyluzowaną w towarzystwie takiego chłopaka.
Całe szczęście — odetchnęłam. — Zniszczyłabym swoją reputację wysportowanej atletki.
Pokiwał głową, a dołeczek w jego policzku sprawiał, że nie mogłam oderwać od niego wzroku.
Jeśli już o reputacji mowa... — zaczął, poprawiając narty na ramieniu. — Ty i Wellinger to tak na serio?
Nie spodziewałam się takiego pytania nawet za sto lat! Parsknęłam śmiechem, by ukryć zakłopotanie w jakie mnie wprawił. Ja i Wellinger — jak to brzmiało!
Nie wiem.
Moja szybka odpowiedz nie była zbyt elokwentna, ale Richard nie starał się drążyć tematu. Zapanowała chwilowa cisza, podczas gdy oboje patrzyliśmy pod nogi, czując śliskość podłoża i słysząc śnieg, który skrzypiał w kontakcie z naszymi butami.
Nie chcę się wtrącać, ale... — jego głos utonął na chwilę w mocnym podmuchu wiatru, który zaświstał między otaczającymi nas świerkami i sypnął nam w twarze tumanem śniegu. — Zdajesz sobie sprawę, że Andi to jeszcze dzieciak?
Starłam topniejące płatki z oczu i zatrzymałam się gwałtownie, łapiąc równowagę na śliskiej powierzchni. Richard zachował między nami dystans, patrząc mi prosto w oczy bez żadnej udawanej miny — był całkiem poważny i w tamtym momencie wydał mi się o wiele starszy, niż w rzeczywistości.
Co masz na myśli? — spytałam, nie odwracając wzroku, jak to miałam w zwyczaju. Nazywał dzieciakiem kogoś niewiele młodszego od siebie... czyli ja w jego oczach także byłam niedojrzała...
Zupełnie nic, Lauro — rzekł pojednawczo, bo ciężka nuta w moim głosie mogła świadczyć o tym, że byłam zirytowana. — Nie chcę się wtrącać, to wasza sprawa. Pamiętaj tylko, że znam go dłużej, niż ty i...
Urwał, widząc moją minę. Staliśmy w pobliżu baraków służących za pomieszczenia do przechowywania sprzętu, a gęsty śnieg bielił nam ramiona i głowy, mocząc i ziębiąc całe ciała. Dygotałam, choć nie zdawałam sobie z tego sprawy, bo ogrom sprzecznych informacji, jakie doszły tego dnia do mojego umysłu był tak wielki, że nagle całkowicie mnie przygniótł.
Teraz pewnie opowiesz mi o Petrze, tak? — zawołałam, starając się przekrzyczeć rozszalałą wichurę.
Miałam nadzieję, że po prostu zdziwi się, słysząc to imię i wtedy będę wiedziała, że tamta dziewczyna kłamała. Chciałam, by zbył mnie machnięciem dłoni i stwierdził, że miał na myśli zupełnie co innego. Niestety, w życiu zazwyczaj bywa tak, że dostajemy to, czego nie chcemy.
Jego głos zadrżał nieznacznie, gdy zaciągając kaptur na zmarzniętą głowę, spytał zdziwiony i jak najbardziej... poruszony:
Skąd wiesz o Petrze?


***

Do budynku hotelu weszłam całkowicie przemoknięta i zziębnięta na kość. Moje zęby szczękały donośnie, gdy szybkim krokiem przemierzyłam korytarz, znacząc podłogę smugami brudnej wody.
Chciałam jak najszybciej znaleźć się w pokoju, a świadomość tego, że zmarnowałam pół dnia na pstrykanie całkowicie amatorskich, beznadziejnych fotek, rozmowy z zazdrosnymi fankami i widowiskowe upadki, wcale nie polepszyła mi humoru.
Tyle tajemnic... nie miałam o nich pojęcia. Zadurzając się w Andreasie kierowałam się jedynie ślepymi uczuciami, które były silniejsze, niż jakiekolwiek apele rozumu. Nie słuchałam tego cichego głosiku, który mówił mi stale, że coś tak szybkiego i gwałtownego, jak nasze kontakty, nie mogło prowadzić do niczego dobrego.
Skostniałe palce ślizgały się po rzeźbionych, drewnianych drzwiach, gdy próbowałam trafić kluczem do zamka. Mechanizm szczęknął cicho, zaprotestowały zawiasy i już po chwili opierałam się o ścianę wewnątrz przytulnie ciepłego pomieszczenia, które dosłownie... świeciło czystością.
Zamrugałam szybko, pozbywając się wilgotnej odzieży. Łóżko, które rankiem zostawiłam całkowicie zbombardowane, było idealnie pościelone, a moje rzeczy spoczywały na pościeli, równo poskładane i najwyraźniej świeżo po praniu.
Sabine siedziała tyłem do mnie, opierając się o ramę swojego łóżka. Nad materacem widać było jedynie jej niedbały kok i zarys ramion — ramion, które niekontrolowanie drżały.
Co się stało? — spytałam, pozbywając się także i swetra. Uklękłam przy jej boku, chwytając za zimną dłoń i odciągając ją od twarzy.
Wybuch płaczu był tak gwałtowny, że aż się wzdrygnęłam, a na myśl przyszły mi same straszne rzeczy, ale natychmiast je odrzuciłam — żadna z nas nie miała rodziny, więc...
Co się stało?! — powtórzyłam, głaszcząc ją po głowie.
Zacisnęła dłoń na moim kolanie i łkała cicho, podciągając nosem. Starałam się coś z niej wyciągnąć, nadaremnie jednak, bo za każdym razem potrząsała głową na znak odmowy.
Nie widziałam jej jeszcze w takim stanie, nawet poprzedniego wieczora, gdy Wank wybiegł z naszego pokoju bez słowa, zdołała się jakoś uspokoić. Pocieszyłam ją i zapewniłam, że zrobił tak, bo musiał — Schuster mógł wyciągnąć konsekwencje ze złamania jego rozkazu.
Tym razem jednak zanosiło się na coś poważniejszego. Wyglądała jakby płakała już bardzo długo — wokół niej na podłodze walały się zgniecione chusteczki higieniczne, a także... popielniczka i pety z papierosów.
Sabine, w hotelu nie wolno palić — zwróciłam się do niej po raz kolejny, tym razem karcąco, bo to, co robiła, było nieodpowiedzialne. Mogłyśmy mieć z tego powodu kolejne kłopoty.
Kiedy ja musiałam! — chlipnęła, odsłaniając twarz.
Miała zapuchnięte, czerwone powieki i tusz rozmazany na policzkach. Ta osoba nie była wcale podobna do dawnej Sabine, której nikt nie potrafił wyprowadzić z równowagi. Ta Sabine była złamana, jak gałązki świerków za oknem, które spadały w dół, okrutnie szarpane przez wiatr.
Dłonie jej się trzęsły, gdy sięgała po wąską paczuszkę, wyciągając z niej ostatniego, cienkiego papierosa. Odpaliła go na moich oczach, zaciągając się głęboko.
Sabine! — zawołałam, tocząc przerażonym wzrokiem po suficie w poszukiwaniu jakiegoś czujnika dymu. — Przestań palić i powiedz mi dlaczego płaczesz!
Wciągnęła dym do płuc, wypuszczając resztki nosem i uspokajając się nieznacznie. Nie lubiłam jej nałogu, ale była dorosła i nie miałam prawa wtrącać się w jej sprawy. Odczekałam więc posłusznie, by sama zaczęła mówić.
To koniec — stwierdziła kilka minut później, patrząc mi prosto w oczy.
Jej wzrok wyrażał cierpienie, widziałam to dokładnie. Nie starała się maskować, bo i nie musiała — nie miałyśmy przed sobą tajemnic jeśli chodziło o mentalne rozbicie. Wiele razy widziała mnie w sytuacjach urągających ludzkiej godności, gdy skomlałam jak zwierzę, zbudzona z makabrycznego snu, w którym po raz kolejny mordował mnie mój nieżyjący ojciec.
Koniec czego?
Przewróciła oczami, choć nie tak jak zwykle, gdy uważała, że za wolno myślę.
Przyszedł tu rano... zaraz po tym, jak wyszłaś i... i... powiedział, że z nami koniec — ostatnie słowo wypowiedziała nienaturalnie cienkim głosem, próbując się nie rozpłakać.
Co takiego? — zdumiałam się, nie wierząc w te straszne słowa.
Koniec. Finito. The End! Mam ci to przetłumaczyć na więcej języków?
Mogłam tylko na nią patrzeć — nie przyszłoby mi do głowy, że Wank zrobi coś takiego, szczególnie po tym wszystkim. Postawił się trenerowi, ryzykując własną karierą, by ją obronić. To było już coś i spodziewałam się, że ten ich spontaniczny romans stanie się czymś poważniejszym, byli w końcu dorośli. Nie umieli się dogadać? Czy w ich wieku wszystko nie było o wiele prostsze?
Nie wiedziałam co powiedzieć, co zrobić... przytuliłam ją tylko, mocno i szczelnie, szukając pocieszenia i próbując je dać. Moje znikome życiowe doświadczenie nie obejmowało jeszcze dramatów miłosnych innych osób — miałam wrażenie, że tylko mnie one dotknęły.
Wszystko będzie dobrze — szepnęłam, składając przelotny pocałunek na jej czole i ściskając ją mocno, gdy kołysałyśmy się powoli, a za oknem zapadał zimowy zmrok, przypominając mi, że wkrótce musiałyśmy opuścić bezpieczne ściany pokoju.

***

O tym, że odwołali nasz lot dowiedziałam się od zdenerwowanego Severina, który zapukał do drzwi w tym samym momencie, w którym chciałam je otworzyć, by udać się do trenera po jakieś informacje.
Śnieżyca szalejąca za oknem nie należała do tych normalnych zimowych burz, które tyle razy widziałam — targane huraganowym wiatrem drzewa dosłownie uginały się pod jego naporem, a fale śniegu uderzały w budynki, zasypując parapety. Pomieszczenia wypełniały świszczące odgłosy z zewnątrz, ciche stuki i szurania. Od samego słuchania robiło mi się zimno.
Wiadomo już ile tu zostaniemy? — spytałam nieśmiało, bo ten wysoki blondyn bardzo mnie onieśmielał.
Oparł rękę na ścianie tuż nad moją głową i niby przypadkiem zajrzał do środka, zapewne w poszukiwaniu Sabine. Cofnęłam się nieznacznie, zmniejszając szparę w drzwiach. Kiwnął głową, skupiając na mnie wzrok.
Z tego co wiem, to nawet ze dwa dni.
Uniosłam brwi, przyjmując do wiadomości tą informację. Uwięzieni w śnieżnej Norwegii, na kompletnym pustkowiu — oprócz zabudowań skoczni i pobliskiej wioski, był tam tylko nasz hotel. Drogi musiały zostać kompletnie zasypane, więc nie miałam powodu, by się łudzić, że Severin nie miał racji.
Co na to trener?
Wyszczerzył się do mnie szeroko, widocznie z czegoś zadowolony.
Schuster zaraz po treningu pojechał do miasta w interesach i utknął tam. Nie ma bata żeby wrócił wcześniej, niż jutro przed południem.
Nie zdążyłam jeszcze przetrawić tej wieści, gdy wzrok Severina skupił się na czymś za moimi plecami. Odwróciłam się, by zobaczyć Sabine, która właśnie wyszła spod prysznica i owinięta białym ręcznikiem przemaszerowała przez pokój.
Witaj, Sev — odezwała się, a ton jej głosu dał mi do myślenia.
Witaj, piękna. Jesteś przeziębiona? — spytał, chłonąc rozbieganym wzrokiem to wszystko, co odsłaniała mała powierzchnia ręcznika. — Nie widziałem cię dziś na treningu i to było... no cóż, przykre.
Miałam chwilowe problemy, które wydają się być całkowicie rozwiązane — stwierdziła, mrugając mu okiem.
Pokręciłam głową, nie dowierzając — dopiero co ryczała mi w ramię, kiwając się jak mała sierota, a chwilę później rozmyślnie podrywała kolejnego skoczka? Co chciała osiągnąć?
Nie rób tego, Sabine — poprosiłam, gdy grzecznie pożegnałam rozochoconego Severina. Tak naprawdę to zamknęłam mu drzwi przed nosem, zanim zdążył wepchnąć się do pokoju.
Nie wiem o co ci chodzi — obruszyła się, rzucając mi przyjazny uśmiech.
Dobrze wiesz o co mi chodzi i ostrzegam cię, bo wiem, że takie żonglowanie emocjami tych facetów nie wyjdzie ci na dobre — rzuciłam oschle, a mój głos zabrzmiał bardziej ostro, niż chciałam.
Naprawdę? — spytała, opierając dłonie na biodrach. — Mówi mi to osoba, która sama bawi się męskimi uczuciami, nawet jeśli robi to całkowicie nieświadomie?
Otworzyłam usta szeroko, kładąc dłoń na piersi.
Ja? Chodzi ci o Andreasa?
Byłam całkowicie zdumiona tym, że potrafiła mnie o coś takiego oskarżyć! Nie bawiłam się uczuciami Andreasa, tylko sama wciąż drżałam w obawie, że to on igra z moimi!
Sabine pokręciła głową, bezczelnie stukając się w czoło.
Nie, pączuszku. Żałuj, że ostatnio byłaś tak zajęta całowaniem swojego modela, nie zauważając początku wykurwiozy, jak byk wymalowanej na twarzy biednego Richarda!

67 komentarzy:

  1. Nareszcie się doczekałam! :)
    Z tą Petrą, to mnie nie zaskoczyłaś. Spodziewałam się, że Andi poleciał do niej jako pierwszy z wszystkich skoczków. Nie myliłam się. Petra i Laura dwie zupełnie odmienne osoby. Nigdy nie zrozumiem facetów...
    Sabine od razu próbuje się pocieszyć i zrobić na złość Wankowi. To do niej podobne. Ona to się chyba nie zmieni...
    Rysio taki czuły i wgl. A Laura kompletnie ślepa!
    Czekam na kolejny rozdział! :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :*
      Ja także nie rozumiem facetów, ale tak bywa w życiu, że oni muszą się wyszumieć :) Sabine wzorowana jest na mojej przyjaciółce i wierz mi, że takie osoby mają w życiu bardzo łatwo — ktoś ją zrani, a ona wypłacze swoje i natychmiast o tym zapomina, odreagowując. Nie znam lepszego podejścia, choć sama nie potrafiłabym tak postępować. Rysio... hmmm :) Czy rzeczywiście jest taki słodki na jakiego wygląda? Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ty no, co to było?
    A ja myślałam, ze to Petra, nie wierzę, że aż tak się pomyliłam....
    Ale juz co nieco o niej wiemy i ta cała sprawa jeszcze bardziej mi się nie podoba, o nie.
    No w każdym razie Wank mnie wkurwił i mam nadzieję, że on się jeszcze zrehabilituje, bo ... no powiedz, że tak. Nie wierzę, żeby naprawdę chciał tak kompletnie porzucić Sabine, przecież on ją kocha, ej.
    No dobra, ale bo ja muszę się trochę podenerwować także dlatego, że tu nie było Andiego. No jak to tak? Stęskniłam się ;D
    I kompletnie mnie zmiażdżyło to, że Sabine tak sobie flirtowała z Sevciem.
    Serio? Masz tam tyle kandydatów, a Ty Sevcia? Choć, teoretycznie rzecz biorąc,to faktycznie już jej niewiele zostało opcji ... to może trenerek? :D
    Haha, żart.
    I szkoda Rysia, szkoda. Ale nie aż taka wielka, bo ja jestem sercem z Pieszczoszkiem i wciąż liczę, że on się jednak naprawi.
    Prooooszę :>
    czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Petrę przyjdzie jeszcze czas :) Tak, Wank się zrehabilituje, i to jak! Pośmiejecie się trochę mam nadzieję. Naoglądałam się nowej wersji Romeo i Julii, a tamtejsza scena balkonowa strasznie mnie rozśmieszyła, więc... No, właśnie :) Wank się popisze, nie mówię już o Wellingerze. Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  3. Hmmm... czyżby nasz Rysio Piątek był zazdrosny;D Muszę powiedziec, że mnie zaskoczyłaś piszesz, że nie masz weny, a tu takie cudo stworzyłaś. Jesteś geniuszem i tyle ;) Mam nadzieje, że na kolejny rozdział nie będziemy czekać długo;)
    Pozdrawiam cieplutko ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rysiu dobrze wie co robi, a zazdrosny jest czy nie jest... kto to wie :) Nie mam weny, ale jakoś zmęczyłam ten rozdział i na szczęście kolejny mam już gotowy, bo rozdzieliłam jeden długaśny part na połówki :) To chwilowy kryzys, bo wszystko stało mi na przeszkodzie, nawet awaria internetu mi się przydarzyła. Wiem, że chciałyście poczytać o miłosnych igraszkach, ale musicie poczekać do następnego. Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Tyle ma to czekałam ale szczerze miałam nadzieję, że nowy pojawi się na blogu o Gregorze.
    Wank to dupek, a Richard. Boże co się porobiło, jeszcze ta Petra nie wiadomo skąd i po co.. Czekam na następny tu, lub na "Nie opuszczaj mnie" ! Życzę weny a także zapraszam do mnie, zaczynam ze skokami ;)

    http://faith-hope-lovexf.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Gregorze do tej pory impas. W życiu musi się coś dziać, a co dopiero w opowiadaniu! :) Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  5. Piękny rozdział <3 tylko zastanawiam się co będzie dalej...
    Wkońcu przecież nie ma Schustera, więc mogą ZASZALEĆ!!! Tu się może jeszcze wiele ciekawego wydarzyć....
    Jak Wank mógł coś takiego zrobić Sabine....
    Ja kompletnie nie czaje mężczyzn, ale wiem jedno kocham cię za to że tak pięknie piszesz i czekam z utęsknieniem na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :*
      Gdy nie ma trenera w hotelu, to skoczkowie są niegrzeczni, prawda? :) Coś w tym jest. Kochana, mężczyzn się nie da zrozumieć, ich trzeba akceptować :P Pozdrawiam!

      Usuń
  6. O Boże jak ja mogłam wcześniej tego nie zauważyć. Że Rysiu się..... Ach szkoda słów.
    Wank ja cię tak chwaliłam a ty jesteś zwykłym chamem .
    Brakowało mi zdecydowanie Andreasa :(
    No cóż czekam na kolejny , pozdrawiam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No... Rysiu się... :) Wank sobie nagrabił, wiem. Jeszcze się poprawi. Chyba... Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  7. kurde, opłacało się tyle czekać, żeby przeczytać cos tak świetnego! <3
    Zaskoczyłam mnie Rysiem ;o no ale sympatyczny chłopak z niego, chociaż tutaj akurat jestem za Andreasem :D
    pozdrawiam i życzę duuużo weny ! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :* Team Rysiu czy team Andreas? Przed nadchodzącym rozdziałem nastaw się na drużynę Andiego, bo później...
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Padłam. Czekaj, Rysiu też coś ten tego? Wow. I cała ta sytuacja.Dobrze, że Laura zamknęła drzwi, bo ja nie wiem co tam by się stało xD No i wiemy kim jest Petra. Zaskoczyłaś mnie kompletnie. A jeśli chodzi o tą fankę, to sama nie wiem co o niej myśleć. I co strzeliło Laurze do głowy, by skakać przez barierkę? Dobrze, że Rysiu był w pobliżu. Kurde. Ja już sama nie wiem, czy on się tylko zgrywa, czy naprawdę coś do niej czuje. Po tym rozdziale to ja już nic nie wiem. Boję się jak to się dalej potoczy. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstań! :) Taaa... Rysiu też. Laura cierpi na nagły wysyp adoratorów, biedaczka jedna. Ciekawe co ich do niej tak ciągnie? Skoki przez barierkę i inne nienormalne pomysły, to nic innego jak moje doświadczenia z życia wzięte, tak samo jak szaleńcze prowadzenie samochodu przez Sabine w jednym ze wcześniejszych rozdziałów :P Akcja potoczy się dobrze, oczywiście do czasu aż Petra postanowi znów zaoferować swój masaż Wellingerowi. Niestety, Laura nie opanowała jeszcze takich umiejętności, które posiada tamta :P Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Jesteś GENIALNA! Jeszcze nigdy nie czytałam nic tak pomysłowego i dopracowanego jak te opowiadania. ;)) cudoo <3 i powiedz, jak Ty możesz mówić, że weny nie masz .. :)) uwielbiam twoje opowiadania, za każdym razem jak opisujesz ich uczucia czuję dokładnie to samo. To jest .. niesamowite <3 naprawdę warto czekać na każdy rozdział ;))
    Pozdrawiam ciepło i czekam na kolejne części, bo teraz wkraczam w czas ferii więc będę czytała Twojego bloga codziennie. ;* ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym być genialna! :) Gratuluję początku ferii, ja także wypoczywam, jeśli można to tak nazwać :P Cieszę się, że wczuwasz się w sytuację bohaterów czytając moje rozdziały. Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Rysiu zazdrosny o małą?
    No wiesz, tego to się nie spodziewałam.
    Może Sabine się to nie podoba, bo kolejny nie dla niej?
    Ok, koniec szukania złych cech w innych ludziach.

    Wank jesteś debilem.
    [koniec komentarza na temat Wanka]
    Choć troszeczkę go rozumiem...

    A teraz do rzeczy. Nie było wątpliwości raczej, że Welliś nie jest już święty, ale z wiekiem tej głupiej babki to na serio mnie zaskoczyłaś.
    Kurde... Taka pierwsza do problemów.
    A wróci do drużyny, nieprawda:c?

    Czekam na dużo Andiego.
    I ucieszyło mnie to 'mam to gdzieś' w ustach Laury.
    Trzymaj się i do następnego<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rysu to jest taki cichy wulkan zazdrości :P Wank jest debilem, bo postanowił na chwilę zastąpić na tym stanowisku Wellingera :) To nie potrwa już długo i Welli odzyska swoją pozycję największego palanta niemieckiej ziemi :) Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  11. Dobrze, że już wróciłaś :)) Rozdział jak zawsze bardzo ciekawy i wcale nie taki krótki. Mam nadzieję, że bardziej szczegółowo poznamy historię związaną z Petrą ponieważ strasznie mnie to zaciekawiło. W ostatnim komentarzu pisałam, że Wank zachował się jak prawdziwy facet- oznacza to, że nie znam się na ludziach, a szczególnie na facetach. Ale ja oczywiście wierzę, że do siebie wrócą i wszystko będzie pięknie i ładnie ( i proszę mi tutaj nie pisać, że masz inne plany- pomarzyć zawsze wolno :D). Co do Laury, a właściwie to Rysia, to nie wiedziałam, że on jest w niej zakochany... uuu będzie się działo! Liczę na to, że następnym razem nadrobisz z ilością Wellingera :D Pozdrawiam cieplutko ( w ten kolejny cholornie zimny dzień) i czekam z niecierpliwością na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak najbardziej. Wątek Petry będzie rozbudowany i będzie bezpośrednio wpływał na zakończenie opowiadania :) Wank postąpił tak pod wpływem emocji — podjął złą decyzję, choć myślał, że będzie to najlepsze rozwiązanie :) Jeśli chodzi o Laurę i Rysia, to trójkąt miłosny wraz z Wellingerem wygląda obiecująco :) Rysiu miał się ku Laurze już od początku. Pozdrawiam również w tą niemniej zimną noc :*

      Usuń
  12. Kim jest ta cała Petra? Nie podoba mi się... chyba jej nie polubię.
    Za to Richard... :D Szczerze mówiąc to jedyny niemiecki skoczek, którego darzę jakąkolwiek sympatią. Dlatego wcale nie będę się sprzeciwiać jeśli zrobi małe zamieszanie pomiędzy Laurą i Wellingerem. ;) A Wankowi najchętniej zasadziłabym kopa w cztery litery! Może troszkę by się ogarnął...
    Czekam na następny rozdział! ;)
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Petra jest uosobieniem kobiety, której boi się każda dziewczyna będąca w związku z atrakcyjnym chłopakiem :P Nie wiem czy relacja Laury i Andiego to jakikolwiek związek, ale coś na rzeczy jest :) Rysiu ma Twoje błogosławieństwo, więc ruszy do akcji już niedługo :P Wank się ogarnie, obiecuję. Pozdrawiam :*

      Usuń
  13. I znów się powtarzam, ale nigdy mi się to nie znudzi ;D JESTEŚ NAJLEPSZA! Jedyna i niepowtarzalna ;) Tym wszystkim w tym rozdziale wynagrodziłaś mi brak Wellingera :) A jeżeli mowa o rozdziale to.. Hm.. Zastanawia mnie co ta cała Petra namiesza..? Wszyscy ostrzegają Laurę przed Andim.. On naprawdę taki jest? Richard na pewno jest o Nią zazdrosny, bo coś mi się wydaje, że może On będzie tym, którego Ona potrzebuje.. Biedna Sabine.. Tak mi się jej szkoda zrobiło jak Laura wróciła do pokoju a Ona taka zapłakana.. Co ten Wank nawyrabiał? Moim zdaniem Oni tworzyli bardzo udany związek :D A teraz zapewne Sabine będzie chciała się odegrać i będzie kręcić się koło Freunda..
    Twoje opowiadanie jest cudowne!
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział w Twoim wydaniu ;) ;*
    Kondziorek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kondziorku, bo się zarumienię! :P
      Petra lubi mieszać, nawet jeśli robi to nieświadomie. Laura jest niedoświadczona i wszyscy to widzą. Andi to jeszcze taki smarkacz, a ci są najgorsi. Sabine sobie poradzi, ma charakter ze stali :) Dziękuję za komentarz i miłe słowa. Pozdrawiam :*

      Usuń
  14. Przeczytałam na szybko przed zajęciami i teraz komentuję dopiero... Brak Welliego to nie koniec świata. Rysiu słodziutki nieszczęśliwie zakochany, mejbi mejbi..Oj Laura i po co było to popisywanie się, szkoda aparatu ;x Wank...jak mogłeś, tak brutalnie? Niby zrozumiałe zagrożenie dla ich obojga, kusiłoby go, a tak ona skrzywdzona,no właśnie zachował się jak dupek, dało się przecież inaczej. Petra, coś czuję,że jej wątek w tym momencie się nie skończy, ale Andi powiedz,że to było minęło i się zmieniłeś, błagam. Inaczej moje serduszko jak i Laury rozsypie się na miliony kawałeczków i nawet kropelka nie sklei.A Sabine już próbuje pokazać co Wank stracił, niech tego lepiej nie robi, źle to się dla niej skończy jak myślę.
    Pozdrawiam :*
    PS. u mnie nowość, jakby blogger znowu focha strzelił i nie raczył pokazać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wątek Petry dopiero się zaczyna. Andi wydoroślał, ale czy na tyle, by oprzeć się wdziękom kobiety, która zagięła na niego parol, gdy był jeszcze o rok młodszy? Sabine wydziwia i nie wiadomo czy sytuacja nie sprowadzi jej na ziemię :) Dziękuję za przypomnienie, wpadnę jutro, żeby ocenić Twoje zdjęcia świeżym okiem, bo dziś już ledwo widzę. Pozdrawiam :*

      Usuń
  15. Jejciu, świetny, nie wiem co powiedzieć. Masz talent do pisania :))) szkoda Richiego...czekam na następny<33333

    OdpowiedzUsuń
  16. Kolejny super rozdział. Trochę sie narzekałam zeby sie pojawił ;( mam nadzieje ze niedługo bedzie kolejny! Duzo sie tu działo. Ja uważam ze sabine powinna pokazać co wank traci, a co!! A i mam nadzieje ze andi sie ogarnie i postąpi w stosunku to laury jak dorosły chłopiec. Rysiek, ahh, taki słodzik tu ;3 niech znajdzie sobie fajna spokojna dziewczynę! Bede czekać z niecierpliwością! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :* Kolejny wstawię niedługo, bo już jest gotowy. Będzie w nim więcej akcji, niż w tym :) Pozdrawiam!

      Usuń
  17. Tak czytam inne komentarze i zastanawiam się czy tylko ja ogarnęłam sama, że się Piątek kocha w Laurze? To przecież od razu "widać"!
    Czo ta Petra wgl? Nie podoba mi się to. Uważam, że Laura nie powinna teraz lecieć do Andreasa, jak tylko ją zawoła. Powinna porozmawiać z Rysiem czy coś.
    I chyba tyle moich przemyśleń. Nawet komentarzy nie umiem pisać....
    Czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo :) Próbowałam to nieśmiało przedstawić, ale nikt nie zwrócił uwagi, oprócz Ciebie :) Co ta biedna Laura ma robić, skoro ona sama nie wie co się wokół niej dzieje... Komentarz bardzo przyzwoity, że tak powiem :D Pozdrawiam!

      Usuń
  18. ojejku, biedny Richard :( mimo całej mojej miłości do Andiego wydaje się być lepszy niż on ...

    OdpowiedzUsuń
  19. O dziewczyno! Czytam Twoje opowiadania z gałami na wierzchu już od dłuższego czasu, mimo, że wcześniej się nie ujawniałam. Dziś po prostu muszę to powiedzieć!
    O. Cholera. Dziewczyno! Ty. Jesteś. Niesamowita. I. Najlepsza. Wielbię. Ciebie. I. Twój. Umysł. I. Wyobraźnię. I. Twój. Styl. Pisania! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię i miło mi, że jednak się ujawniłaś :D Te słowa są wielce przesadzone, ale dziękuję i mam nadzieję, że nie zawiodę oczekiwań w kolejnych rozdziałach. Pozdrawiam :*

      Usuń
  20. Szkoda ,że naszego kochanego blondynka tu nie było ,ale rozdział i tak ci wyszedł ciekawy i świetny ;) Co to babsko chce? :P Niech się odwali od Laury, bo jej przywalę :D Jak Wank mógł zerwać z Sabine? Biedaczka. By wywołać u niego zazdrość już Severina podrywa :D Ona mnie rozwala. Piątek się w Laurze zabujał ? Niemożliwe! :O Ale tu się dzieje. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Wpadnij do mnie na 7 i 6 . Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że mam do Ciebie wpaść i zrobię to. Mam wielkie zaległości na czytanych blogach, bo posypałam się ostatnio, więc to zajmie mi trochę czasu. Dziękuję, że pomimo mojej nieobecności u Ciebie, regularnie komentujesz moje rozdziały :* Pozdrawiam ;)

      Usuń
    2. Rozumiem ;) No co ty? Ty masz genialne opowiadania i grzechem jest ich nie komentować. Uwielbiam wyrażać swoje emocje w komentarzach nie tylko na twoim blogu :) Ale mówię z prawdą ,że ten blog jest moim NUMER 1! Z czystym sercem to stwierdzam bo jest genialny z obsadą jak i rozdziałami :) <3

      Usuń
    3. Cieszę się, że tak sądzisz ;)

      Usuń
    4. Hehe ;) Szkoda tylko ,że u mnie od wczoraj jeszcze nikt nie skomentował :/ Wydawało się,że moje opowiadanie będzie ciekawe i fajne, a tu co ? Mało komentarzy :c

      Usuń
    5. Reklamujesz się na Twitterze lub Tumblr? Blogger czasami nie wyświetla info o nowych rozdziałach, przynajmniej ja tak mam.

      Usuń
    6. Nie wpadłam na to :/ Dzięki za pomysł. Na stronie skoków na Facebooku ;) A na Twittera nie pamiętam hasła a na Tumblerze spróbuję ;) Dzięki jeszcze raz :) Kiedy będziesz na gg chciałabym pogadać ;)

      Usuń
    7. Najlepiej na Twitterze :) Wtedy zainteresowane osoby będą mogły łatwo zorientować się, że dodałaś rozdział.

      Usuń
  21. Czyżby Laura i Richard razem gdzieś w niedalekiej przyszłości? Podoba mi się ta perspektywa :D Ale szkoda by mi było jednak Andiego.
    A co do Wanka - ogarnij się człowieku!
    Wierzę, że ich jeszcze połączysz :)
    Dużo weny życzę i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również pozdrawiam i dziękuję za komentarz, a perspektywa Richarda i Laury razem-razem jest bardzo możliwa :)

      Usuń
  22. Sama nie wiem od czego mam zacząć...Po pierwsze to wkurzyła mnie ta laska, która naopowiadała takich rzeczy Laurze, ale niestety są one pewnie prawdziwe. Czyli, że nasz kochany Welliś miał jakieś doświadczenia z masażystką? No, no :P ale nie chcę jej, bo ona będzie mieszać :D
    Boże, dlaczego Wank zrobił coś takiego Sabine, gdy dzień wcześniej chciał rezygnować dla niej z kadry? No ja się pytam, co z nim? Faceci, kto ich ogranie. Chyba nikt. Ale podziwiam ją. Popłakała, wyżaliła się, a tu już podrywa Severina :D niech Wanku żałuje!
    I ten no...I trener prawdopodobnie wróci dopiero jutro, po południu, tak? :D ja czekam na jakąś konfrontację między Laurą, a Wellisiem, bo mnie dosłownie rozsadza od środka :D
    I Boże...Richard jest zazdrosny? Zakochał się? Mam mętlik w głowie, bo obydwu uwielbiam i nie wiem, co mam począć :D jednak na chwilę obecną, to Laura i Welliś :D
    Czekam z niecierpliwością na szesnasty ;)
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :* Kto facetów zrozumie, ten wart Nobla :P Jeśli chodzi o konfrontację między Laurą a Andim pod nieobecności trenera, to mogę zdradzić, że... jest możliwa :P Buziaczki :*

      Usuń
  23. Och Boże *_* :D podsycasz moją ciekawość, co sprawie, że mega pragnę nowego rozdziału już :D haha :D

    OdpowiedzUsuń
  24. O, kobieto!
    Masz ogromny talent! Czytam, czytam, czytam i właśnie - nie mogę się oderwać. Na kolejne rozdziały czekam okropnie się denerwując, a jak już coś dodasz, to - wierz mi lub nie - skaczę na łóżku, drę się, ewentualnie zaczynam przytulać psa i nawet z nim gadać! :) Niesamowicie piszesz, trzymasz w napięciu i naprawdę potrafisz zainteresować!
    Jestem Twoją fanką, stałą czytelniczką i podziwiam Cię szczerze i mocno! Wielbię!
    + Welli aniołkiem nie był, nie jest i nie będzie, to oczywiste :) Rysiu? Masz ode mnie potężnego kopa na szczęście i mimo, że moje serce od jakiegoś czasu należy do Andreasa, to masz moje błogosławieństwo i życzę Ci, byś obił mu tę piękną pupcię :) Wanki? Ogarnij się człowieku i użyj mózgu, to nie boli ;)
    Szesnastko, nadejdź!
    Pozdrawiam serdecznie! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz ;* Cieszę się, że ujawniła się kolejna czytelniczka, to mnie wspomaga w pisaniu :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  25. A będzie dziś szesnastka? ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Witaj :) Pół dnia spędziłam na czytaniu tej historii i jedyne co mogę powiedzieć to to że nie żałuje :) Twoje pomysły są świeże, oryginalne ... nie oklepane co dość często się zdarza. Nawet nie wiesz jaki zawód mnie spotkał jak skończyłam czytać ostatni rozdział! Jak dziecko, któremu zabrano cukierka spod nosa :D Niby to tylko opowiadanie ale ile razy miałam ochotę trzepnąć Andiego za jego zachowanie w stosunku do Laury! Niektóre fragmenty musiałam czytać po kilka razy - tak były świetnie opisane! To jedna z najlepszych historii jakie czytałam i czytam :) Dlatego z niecierpliwością czekam na nowy rozdział i zabieram się za twoją kolejną historię o Gregorze :) Pozdrawiam serdecznie, życzę weny (trochę samolubne, bo życzę weny żebyś pisała dla nas świetne rozdziały :D), czekam na nowość (mam nadzieję że nie będę usychać z tęsknoty haha) i jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie : http://lazurowe-spojrzenie.blogspot.com/ - oczywiście to dopiero początek także proszę nie spodziewać się fajerwerków :) Czekam na szesnasty rozdział! ;* A sama uciekam na Twojego kolejnego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) Oczywiście wpadnę do Ciebie, nawet jeśli dopiero zaczynasz :) Pozdrawiam!

      Usuń
  27. Zgodnie z zapowiedzią ;) Zapraszam serdecznie na prolog ;) http://wellingerandreas.blogspot.com/ :*

    OdpowiedzUsuń
  28. o mój Boże.
    Po raz kolejny przepraszam Cię, że tak późno komentuję, ale ta cholerna szkoła daje się we znaki.

    Dobra, ale ja nie o tym.

    Ja już serio myślałam, że tak dziewczyna, to będzie Petra.
    Ale dobra, to było małe zaskoczenie.
    Bardziej mnie zaskoczył fakt, że ta Petra nie jest jakąś tam sobie młodziutką kobietką, a już doświadczoną babą!
    Oj Andreasku, coś Ty narobił w tej przeszłości. Przecież tyle pięknych dziewczyn wokół, a ty się za starą wydrę bierzesz...Nie ładnie.

    No, a Wanki to mnie wkurzył niemiłosiernie. No bo kurczę, tu taki macho, że broni Sabine przed trenerem i w ogóle, a teraz nagle bum! i zrywa z nią.
    Nie ma takiego bicia. Będzie musiał się porządnie tłumaczyć z tego strasznego czynu.

    No ale największym szokiem w tym rozdziale był dla mnie Rysieniek.
    On coś do Laury? No ale jak to?
    Ja chyba byłam tak pochłonięta jej romansem z Andim, że nie zauważyłam jakiegokolwiek odezwy ze strony Freitaga. Zresztą Laura chyba też nie.
    Ej, ale skoro mówiłaś, że to nie będzie happy end dla Laury i Wellingera, to może przynajmniej dla Laury i Ryśka, co?
    Teraz to po prostu nie wiem, co myśleć i bardzo, ale to bardzo czekam na kolejny rozdział.

    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej późno, niż wcale :) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :*

      Usuń
  29. Ostrzegam, że jestem gadułą, więc moja wypowiedź zajmie... trochę miejsca :D.

    Czytam Twoje opowiadanie od dawna, ale nigdy nie miałam czasu zostawić komentarza, co teraz nadrobię ;). Zaintrygowałaś mnie już na samym początku. O ile motyw dziewczyny próbującej popełnić samobójstwo dziewczyny nie jest specjalnie wymyślny, to już powód podjęcia przez bohaterkę takich zamiarów jest niespotykany.

    Podoba mi się to, że nie słodzisz. W 75% opowiadań jakie miałam nieprzyjemność czytać, już po kilku rozdziałach nastąpiłaby wielka miłość do grobowej deski. Skoczkowie nie od razu przekonali się do Laury, czym już totalnie zdobyłaś moje serce i duszę: zwykle jest tak, że nowa pani fotograf okazuje się bratnią duszą całego zespołu.

    Sama postać głównej bohaterki nie jest na siłę skomplikowana, tylko bardzo naturalna w swoich przemyśleniach i działaniach. Nie przechodzi jakiejś nagłej bezsensownej przemiany. Wielki plus.

    Sylwetka Wellingera czasem niesamowicie mnie irytuje, za co Ci dziękuję, nie lubię ciągle czytać o idealnych amantach.

    A już Rysio to miód na moje biedne, szargane sportowymi emocjami serce. W tym rozdziale nie da się inaczej podsumować tej postaci, jak tylko: awwwww... :D Błagam, nie zrób z niego dupka. Nie zniosłabym już tego, wystarczy, że znoszę Wellingera ,,bad boy'a''. :D

    Wspominałaś, że historia nie skończy się szczęśliwie: I dobrze! Dlatego staram się studzić emocje, bo nie chcę potem łez (pewnie i tak się poleją, trudno). Mam przynajmniej nadzieję, że nie uśmiercisz/okaleczysz Rysia, jeśli tak to pewnie popełnię harakiri myszką bezprzewodową (nie wiem jak, ale słyszałam, że można).

    Miało być długo, chyba tak nie jest, ale czasu jak na lekarstwo, więc odbiję to sobie przy następnej okazji :D.

    Tak na zakończenie:

    PISZ DALEJ I DAJ NAM WSZYSTKIM UWIELBIAĆ TO OPOWIADANIE <3

    Dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) Dziękuję za obszerny komentarz, fajnie się takie czyta, szczególnie, gdy widać, że zapoznałaś się z treścią opowiadania :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  30. Uwielbiam twojego bloga! Na początku stycznia wpadłam na niego przez przypadek, zaciekawił mnie i w jeden wieczór przeczytałam 10 rozdziałów. Dziewczyno jesteś genialna! Bohaterowie, fabuła, akcja wszystko idealne.
    A ten rozdział cudowny zresztą jak każdy. Podejrzewałam że Rysiu kocha się w Laurze ale myślałam że to tylko chwilowe. Wank zachował się jak dupek, mam nadzieję że się poprawi. Jestem ciekawa tej Petry ale mam nadzieję że Welli nie oleje Laury ze względu na nią. Czekam na następny, życzę dużo weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i miłe słowa, to mnie bardzo motywuje do pisania, szczególnie teraz, gdy przechodzę lekki kryzys :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  31. Ja nic nie poradzę, że kocham Rysia i że chcę, aby był szczęśliwy i że łamie mi się serduszko, bo Laura przecież nie odwzajemni jego uzcucia, bo ona tak mocno zadurzona w Andreasie, a Rysiu przecież taki kochany, i hej, gdzie moja gramatyka. Co to opowiadanie ze mną robi, ja pieprzę, jesteś mistrzem i razem z 'zimowymi odcieniami' wędrujecie do kategorii moich ulubionych i najgenialniejszych ff <3

    OdpowiedzUsuń