sobota, 11 stycznia 2014

Dwunasty



LAURA
*****

 To się dzieje zbyt szybko - pomyślałam, gdy moje plecy uderzyły w zimną ścianę, a silne ramiona Andreasa dosłownie zgniotły moje żebra. Uścisk wycisnął mi powietrze z płuc, więc otworzyłam usta, by zaczerpnąć tchu, ale nie zdążyłam - wpił się w moje wargi bez krzty delikatności. 
 Poczułam, że tracę grunt pod stopami, gdy podniósł mnie nieznacznie w górę. Wrażenie tego, że obiekt moich niepohamowanych marzeń i pragnień całował mnie właśnie jak wariat dotarło do mojego skołowanego umysłu i totalnie go zbombardowało. 
 Wpijał mi palce w żebra, sunąc w górę pleców, aż jego niecierpliwe dłonie odnalazły moje włosy, doprowadzając fryzurę do kompletnej ruiny - westchnął przeciągle, co odbiło się echem w mojej głowie, sprawiając, że... zaczęłam odpowiadać na jego ataki.
 Uczepiłam się jego ramion, bo nie miałam zielonego pojęcia jak miałam się zachować - robiłam to, kierowana dziwnym instynktem, który w jednej sekundzie podpowiedział mi, że chciałam go... jeszcze bliżej.
 Nie wiadomo kiedy moje zimne dłonie znalazły się w dole jego pleców i wsunęły pod koszulkę - efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Dźwięk, który opuścił jego gardło sprawił, że miałam ochotę płakać i śmiać się jednocześnie - podobało mu się! Skopiowałam więc jego wcześniejsze ruchy, dodatkowo używając paznokci. Miał gorącą skórę, a pod nią wyczuwałam napięte mięśnie. Przesunęłam palcami po kręgosłupie. Ojjj...
 - Zabijesz mnie - jęknął, opierając się czołem o moje czoło i patrząc mi głęboko w oczy. Odwzajemniłam spojrzenie bez cienia wstydu - wiedziałam, a raczej czułam to, że nie był na mnie obojętny. Może nie miałam żadnego doświadczenia w takich sprawach i kontaktach z chłopakami, ale to przyciąganie między nami było niezaprzeczalne. Gęsia skórka ozdobiła moje odkryte ramiona pod ciężarem jego wzroku. Spoglądał, jakby widział we mnie coś innego, lepszego, niż ja sama mogłam dojrzeć, patrząc w lustro. Wyglądał na... zdziwionego. Ogłuszonego. Jakby właśnie dotarło do niego coś, czego wcześniej się nie domyślał...
 - Ja chyba... chyba... - odezwał się, ale jego głos nagle się załamał. Zbierał się do powiedzenia czegoś ważnego, dałabym sobie za to uciąć rękę. - Ja... nie wiem.
 Uniosłam brwi, a w moim wnętrzu tysiące maleńkich i niecierpliwych motyli znów obudziło się do lotu. Nasza znajomość była dziwna od samego początku, ale im dalej w czas, tym robiła się coraz bardziej pokręcona. Chyba nie miał zamiaru wyznać mi, że... 
 Nie! Nie powinnam nawet dopuszczać do siebie takich myśli! On się pewnie znów zgrywał, a ja po jednym pocałunku widziałam nas przed ołtarzem. Naiwna kretynko! Kto by cię chciał?
 - Nie, proszę - westchnęłam, próbując go odepchnąć. - Nie mogę...
Wciąż trzymał swoje otwarte usta blisko moich i oddychał głośno.
 - Proś o co chcesz, tylko mnie teraz nie odrzucaj - szepnął zdyszany i znów mnie pocałował.
 Tym razem było inaczej - zniknęła gdzieś ta brutalność i desperacja. Otarł się ustami o moje wargi, jakby prosząc o pozwolenie. Delikatnie powiódł koniuszkami palców po mojej skórze - zaczynając od dłoni, sunął w górę, muskając łokcie, ramiona. Na dłużej zajął się gładzeniem kości obojczyka - ten dotyk sprawił, że miałam ochotę po prostu odchylić głowę do tyłu i zamknąć oczy. Błagałam go w myślach, by nie przestawał - to było takie przyjemne!
 Pocałunki były krótkie i lekkie, a mimo to jego dłonie sprawiały, że drżałam bardziej, niż przedtem. Objął mnie za szyję, całując linię żuchwy i kierując się wyżej, a gdy jego oddech połaskotał mnie w ucho, zachichotałam jak głupia, odruchowo przyciągając go bliżej.
 Staliśmy tam - w ciemnym, wilgotnym korytarzu - ściśle objęci i doskonale świadomi swoich młodych, rozochoconych ciał. Zdarzenia tego wieczora potoczyły się tak szybko i niespodziewanie, że w najśmielszych nawet marzeniach nie wymyśliłabym podobnego scenariusza, a życie napisało go samo... 
 Gdzieś w ciemniejszych zakamarkach mojego umysłu kiełkowało ziarenko podejrzeń, bo to wszystko było tak piękne, że aż... nieprawdopodobne. Ciesz się z tego co masz w tej chwili, bo za chwilę znów będziesz sama! Przymknęłam oczy pod ciężarem wyrzutów, którymi obrzucał mnie umysł. 
 Zacisnęłam powieki i najzwyczajniej w świecie... poprosiłam Andreasa by mnie przytulił. Tak normalnie, po przyjacielsku, bez żadnych podtekstów. Chciałam, by odrzucił to pożądanie, którego doświadczyliśmy i żeby trzymał mnie przez chwilę jakbym była małą dziewczynką. Tego potrzebowałam najbardziej - świadomości bezpieczeństwa, którą dać mogły tylko jego silne ramiona.
 Pozwoliłam się objąć, i to mocno. Ogarnęło mnie to niesamowite uczucie euforii, które towarzyszy tego typu bliskości - był ze mną, bo tego chciał. Oddychał mi we włosy, obejmując dłonią tył mojej głowy. Uśmiechnęłam się szeroko, wciskając nos w materiał jego koszulki i głęboko westchnęłam - to tak chciałabym spędzić resztę życia, przy nim i tylko przy nim. 
 Jego ciepło i zapach były tymi właściwymi, najlepszymi pod słońcem. Jego oddech i szybkie, mocne bicie serca, które czułam tuż przy twarzy, dawały mi chęć do dalszego życia. Jego błękitne, przepełnione łagodnością oczy były jedynymi, w które chciałabym wpatrywać się przez całą wieczność, i o jeden dzień dłużej... Tylko czy to było w ogóle możliwe?
  - Wiary nie dam, ale muszą tu gdzieś być.
 Rozemocjonowany głos odbił się echem od ścian korytarza, a my natychmiast odskoczyliśmy od siebie niczym oparzeni - wolałam wyobrazić sobie, że to ja odepchnęłam Andreasa jako pierwsza, ale prawdą było to, że zrobiliśmy to wspólnie, w jednym momencie. 
 On głęboko zaczerpnął powietrza, a ja spuściłam wzrok, coraz bardziej załamana. To by było na tyle - nic nie może przecież wiecznie trwać, a już na pewno nie wylewna czułość Andreasa. Opamiętałam się nagle i gwałtownie - ależ byłam głupia! Mało brakowało, a oddałabym mu się tam pod ścianą zaśmieconego klubu, bez żadnych oporów i głębszego zastanowienia. On się tylko bawił...
 Ogarnęło mnie to uczucie nagłego wypompowania - miałam ochotę osunąć się na ziemię i wyłączyć wszystkie zmysły, by zapaść się głęboko w siebie i nigdy już nie wrócić. Chciałam zniknąć!
 Kroki robiły się coraz głośniejsze, więc poprawiłam sukienkę i sięgnęłam do włosów. Zaczęłam splatać je w warkocz - to przeklęte źródło mojej naiwnej próżności! Dotykałam ich z prawdziwą odrazą, obiecując sobie, że po powrocie do pokoju natychmiast odszukam nożyczki i zetnę je aż do ramiom, a może nawet i krócej - bo on przeczesywał je wcześniej palcami i udawał, że mu się podobało!
  - Zostaw - powiedział, łapiąc mnie za nadgarstek. 
 Odciągnął moją rękę, nie puszczając jej nawet na chwilę. Znieruchomiałam, po czym powoli odwróciłam się w bok - jego twarz była niezwykle poważna, co zdarzało się bardzo rzadko, bo w mojej obecności zwykle bywał albo zły, albo rozbawiony. 
 Przełknął ciężko i znów przyciągnął mnie bliżej, rozluźniając palce. Podniósł dłonie i rozplótł niedbałego kłosa, którego udało mi się wcześniej zamotać. Włosy znów spłynęły mi po plecach długą falą, a on objął mnie za szyję.
-  Tak jest lepiej - oznajmił, patrząc mi głęboko w oczy. - Jesteś wtedy... najpiękniejsza.
 Pogłaskał mój policzek, kciukiem muskając kącik ust, które rozchyliłam bezwiednie, chcąc powiedzieć cokolwiek... Nie dane mi było wyduszenie z siebie chociażby słowa - pojawili się nagle, jakby biegli. Sabine, a tuż za nią Wank, Richard i Severin. 
 Zdziwiłam się, że nie zabrali ze sobą trenera, bo wyglądało to na zbiorowy spacerek po ciemnych zaułkach. Gdzieś w czeluściach mojego umysłu zamigotało słowo "spisek", niczym wielki, czerwony napis na białej ścianie. Odsunęłam te myśli i uniosłam głowę na spotkanie ich... przestraszonych min?
 - Co się stało? - spytałam, odsuwając się od Andreasa na bezpieczną odległość. Nie chciałam by czuł się nieswojo w towarzystwie kolegów - nie musieli wiedzieć co zaszło między nami wcześniej, cokolwiek to było.
 Sabine była zdyszana - opierając dłonie na kolanach, parsknęła nerwowym śmiechem.
 - Musimy się zbierać! Michael dał cynk, ze Schuster nie może spać i jest poważne zagrożenie jego wizytą w naszych pokojach.
  Powoli docierał do mnie sens jej słów i zaczynałam się bać - doskonale pamiętałam, że trener zakazał mi kontaktów z Andreasem. Ciekawe co powiedziałby na widok naszego wcześniejszego... no cóż, bardzo bliskiego kontaktu.
 - Szukaliśmy was dosłownie wszędzie - odezwał się Richard, patrząc na nas z wyrzutem. - Co tu robiliście?
 Wyglądał na zdziwionego, widząc nas razem, a może to było... zniesmaczenie? Odsunęłam się jeszcze bardziej pod ścianę, a Andi obrzucił mnie pustym spojrzeniem. Nie wiedziałam co powiedzieć, a i on nie kwapił się by mnie w tym wyręczyć. Zrobiło mi się gorąco.
 - Bo... bo... - wyjąkałam tylko i zamilkłam.
 - Co niby mogli robić? - obruszył się Wank, mrugając sugestywnie w kierunku Andreasa. - Na pewno nie układali strategi na kolejny konkurs... to wiadomo i...
- Czy to jest to o czym myślę? - wciąż zamyślony Richard przerwał mu w pół zdania, wskazując palcem to na mnie, to na Andiego. - Wy... tego... wy? To znaczy...
 To się stało tak nagle, że nie zdążyłam nawet pisnąć - w jednej chwili stałam, gorączkowo analizując sytuację, a w drugiej patrzyłam jak Andi zacisnął pięści i podniósł wzrok, przemierzając dzielącą nas odległość w dwóch krokach. 
 Jedną ręką chwycił mnie w pasie, przechylając w dół tak, że końcówkami włosów zamiotłam brudną podłogę i całując mocno prosto w usta, na oczach... ich wszystkich.
 Gdy postawił mnie do pionu, chwilowo musiałam zamknąć oczy. Co się właśnie wydarzyło? Nieśmiało rozchyliłam powieki, by spojrzeć na Sabinę i resztę, przygotowując się na wybuchy śmiechu chłopaków. Andreas, wciąż nie wypuszczając mnie z uścisku, podniósł rękę i palcem wycelowował w Richarda.
 - To jest właśnie to, co myślisz i ani się waż tknąć jej nawet palcem. Ta gorąca kocica, jak się wcześniej wyraziłeś, jest już zajęta! - oznajmił wyzywająco i skierował się do wyjścia, siłą ciągnąc mnie za sobą.
 Rzuciłam Sabine szybkie, pełne skruchy spojrzenie i dałam wyprowadzić się z klubu, bo wydarzenia ostatnich chwil całkowicie zamieszały mi w głowie. To wszystko było takie... niespodziewane. Pocałował mnie przy nich, choć jeszcze niedawno mnie lekceważył. O co w tym wszystkim chodziło? O coś musiało...
 - Co ty wyprawiasz? - szepnęłam, gdy zamaszyście otwierał drzwi.
Znieruchomiał, i odwrócił się do mnie, po raz kolejny tego wieczora patrząc mi głęboko w oczy.
 - Nie mam pojęcia - odpowiedział, uśmiechając się szeroko, co sprawiło, że poczułam tysiące mrówek na całym ciele. - Nie mam pieprzonego pojęcia co robię!

42 komentarze:

  1. O Boziu.
    mam dzisiaj jakiś mulaty dzień, ale chyba właśnie, na dwie godziny przed pójściem spać się przebudziłam.
    To opowiadanie działa normalnie lepiej niż kawa ... a nie, przecież ja i tak nie piję kawy.
    Tym bardziej, dobrze, że je mam ;>
    Jejku, ta scena pocałunku ... to było takie idealne. Doskonałe. Jakbym tam była, jakby to mnie całowal Pieszczoszek ... no, nie powiem, przyjemna perspektywa ^^
    A potem się pojawiła ta cała zgraja i się trochę przeraziłam co Andi zrobi.
    I właściwie to spodziewałam się pogardy,nienawiści i wyparcia.
    A tu takie coś.
    Tylko jakoś nie umiem się z tego cieszyć ... cholera, ja mu nie ufam ani trochę, on mnie przeraża tą swoją zmiennością,a Laura ... ona nie jest głupia, jednak wiadomo co się dzieje z kobieta, która za bardzo uwierzy, że ,,ten facet to przecież na pewno jej nie zrani, nie tym razem".
    Aj boję się.
    Strasznie się boję.
    Zła kobieto.
    I oczywiście,wchłonęłam to jak gąbka wodę, chcę więcej!!
    A więc weny i lepszych dni niz te które były. W końcu Zako nam się zbliża <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne! Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. AAA! :D Co za rewelacyjny rozdział! Cały part wiadomo, że świetny, ale końcówka to mnie całkowicie rozwaliła. Pocałował, przy wszystkich?! Czekam z niecierpliwością na kolejną część ;)) Pozdrawiam i powodzenia z nauką :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dopiero teraz, bo zmarnowałam ponad godzinę życia zaczynając oglądać tę parodię, którą uczyniono z Gali Mistrzów Sportu. Żałuję, że dopiero po godzinie nerwów zdecydowałam się wyłączyć! Ten zegar tykający i budzik, poganianie Mistrzów, a jednocześnie nieustanne gadanie głupot, beznadziejne smsy, wszechobecne reklamy i stu prezesów wszystkich firm, którym te 30 sekund to mało by swoje zasługi wypowiedzieć! Aaaaaaaaaaaa!

    Wybacz za ten emocjonalny wstęp, ale załamałam się psychicznie. Ech.

    Ale do rzeczy.

    Uwielbiam Twój styl. I nawet to, że nie było Andiego myśli nawet przeszło tak niepostrzeżenie, że samą Laurę się zaczytałam i ach. Zaskoczyłaś mnie. Andi jednak ma jakieś resztki pomyślunku i nawet ją potrafił przytulić bez napastowania seksualnego. I ciekawi mnie teraz czy się wyda. I czy Schuster, którego bezsenność napadła serio z nudów będzie robił obchód po pokojach, sprawdzając, czy wszystkie dzieci śpią. Haha.

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś Ty jest świetnie, wręcz perfekcyjnie, lepiej nie mogło być. Te opisy i wydarzenia, niby takie krótkie, ale tak wiele w nim jest, sama już nie wiem co powiedzieć..
    Ten gest na końcu, ona jest moja, spróbuj ją ruszyć to zabiję, wręcz ubóstwiam. Tia cóż on czyni, po prostu podąża za sercem, tak najlepiej. Teraz zagadka, czy trener ich przyłapie czy nie, mam nad czym się zastanawiać do następnego :)
    Powodzenia na egzaminach i dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Scena z perspektywy Laury przypadła do gustu, nawet bardzo :D
    I nie podoba mi się zachowanie Andiego, choć przyznaję, że chciałabym się w takiej sytuacji znaleźć :P On jest zmienny jak pogoda i jeszcze ta cała Petra ma nadejść i coś czuję, że po takich super-romantycznych rozdziałach przyjdą takie, że na samą myśl będę się bała je przeczytać :P
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Cię! No po prostu uwielbiam! :)
    Ta scena była cudowna, chyba zaraz po napisaniu komentarza, przeczytam ją po raz milion pierwszy!
    Tak mi się miło na serducho zrobiła, bo dziewczyna tyle się wycierpiała, a tu coś takiego, Andi stracił dla niej głowę.
    Niemniej jednak śmiem twierdzić, że szybko ta głowa wróci na swoje prawowite miejsce, bo przecież życie nie jest wcale takie piękne. A Andi nie może sobie pozwolić na chwilę zapomnienia, sezon jest!
    Kurczę, niby rozdział krótki, ale jak skończyłam go czytać, to tak sobie pomyślałam, że jest idealny. Nie za długi, nie za krótki, idealnie zakończony.
    Dobra, ja już kończę, czekam na następny i życzę udanego wyjazdu na skoki!
    (Jak zaczęłam pisać komentarz to zaczął u mnie padać śnieg! Przypadek?)
    Lecę czytać kolejny raz!

    @jumpeternity

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham Cię !!! ;D Nie masz pojęcia ile razy dziennie tu wchodzę, aby zobaczyć czy jest nowy rozdział. Więc gdy zobaczyłam dwunasty to od razu wielki uśmiech pojawił mi się na twarzy;) To co napisałaś to jest super, wspaniałe, piękne ... nie wiem jakiego słowa użyć ;) jestem cholernie ciekawa co będzie dalej.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahhh, te wyznania miłosne :P Dzięki za komentarz :*

      Usuń
  9. Ojejkuu świetny rozdział już nie mogłam się doczekać kiedy go dodasz świetnie że znalazłaś czas żeby go napisać :) nie jestem mistrzynią w komentowaniu więc napisze to jeszcze raz naprawdę świetny, cudowny, wspaniały rozdział. Mam nadzieje że jak najszybciej znajdziesz czas, aby napisać kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha Ty geniuszu! Nie wierzę :D No w sumie to się nie dziwie Laurze, że tak sceptycznie podchodziła do tych pocałunków Andreasa, bo przecież jakoś specjalnie nigdy nie okazywał jej większych uczuć ;) Z pewnością dużo się przez to nacierpiała, że nie okazywał jej On swojego zainteresowania a tu nagle takie bum :D Mam nadzieję, że Ona nie zostanie sama jak jej ten głos w głowie podpowiada, bo wydaje mi się, że Andi już totalnie stracił dla niej głowę z czego się niezmiernie cieszę :D No, no ciekawie by było gdyby zobaczył ich Schuster :) I na końcu tekst, który na pewno na długo zapadnie mi w pamięć : " To jest właśnie to, co myślisz i ani się waż tknąć jej nawet palcem. Ta gorąca kocica, jak się wcześniej wyraziłeś, jest już zajęta! " Waleczny ten nasz Wellinger! :D
    Rozdział jak zwykle cudowny! *-* <3 W sumie co się dziwić ;) Napisany przez Ciebie :* Jesteś genialna! Czekam na kolejny ;*
    Pozdrawiam i ściskam :*
    Kondziorek :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Błagam Cię, nie torturuj mnie więcej, dodaj szybciutko kolejny rozdział, bo jak Laura się na niego nie rzuci to ja to zrobię. Boże, co Ty ze mną robisz, dziewczyno! Mogłabym czytać twoje opisy wiekami! <3
    Pozdrawiam Cię cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, a rozdział dodam, gdy już ochłonę po zaliczeniach :)

      Usuń
  12. Miałam małe problemy techniczne i wczoraj na telefonie nie mogłam dodać komentarza... ;/ Dzisiaj nadrabiam. ;)
    Rozdział cudowny! ; ) Andi naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył. Chciałabym aby ta jego odmiana trwała jak najdłużej. Nie psuj tych pięknych chwil dla Laury... Dziewczyna w końcu zaznała trochę szczęścia. :)
    Pozdrawiam serdecznie! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie popsuję ich.. bardzo szybko :P Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  13. Wczoraj nie mogłam przeczytać całego rozdziału bo w tym momencie na komputerze u koleżanki jedno cześncie ,rozmawiając i czytając oglądałam Przegląd Sportowy.I dobrze,że dziś przeczytałam cały ;) Boże kobieto! Jak ty opisujesz te sceny.Oni naprawdę chcą siebie do szaleństwa i są tak spragnieni. Kocham to opowiadanie <3 Moge je czytać codziennie. Andreas był tutaj taki czuły i odważny. Po prostu brak słów ! A może jednak wyraże to tak świetne,wspaniałe ... Pozdrawiam i weny :*Wpadnij do mnie w wolnym czasie na Andreasa bo po woli akcja sie rozkręca.

    OdpowiedzUsuń
  14. natrafiłam na tego bloga przypadkiem i chwała przypadkom :)
    jest genialny cudowny boski ect ect po prostu brak mi słów, poza jednym jedynym stwierdzeniem : po przeczytaniu tego bloga już nigdy więcej nie uwierzę komuś, że umiem pisać bo Ty robisz to milion razy lepiej !

    OdpowiedzUsuń
  15. Niesamowity rozdział! Na takie momenty czekałam *.* myślałam ze żadni stchórzy, skrzywdzi dziewczynę ale nie! Bardzo z tego powodu sie cieszę. Nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału! Weny życzę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszą być miłe chwile, w końcu życie nie składa się tylko z dramatów :) Pozdrawiam!

      Usuń
  16. Widać że Andi sie zapomina ona przez to może stracić pracę ale z drugiej strony nich on zapomina sie tak częściej, lubię takiego Andiego. Ale ja on zrani Laurę to mu przepraszam wjebie wirtualnie. I ja nie żartuje.
    Pozdrawiam i zapraszam do sb
    wellinger-andreas.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Uaaa. Uwielbiam twój sposób pisania. Koleżanka podesłała mi link do tego opowiadania i w dwa dni przeczytałam wszystko. ;)
    Fabuła też mi się podoba i nie mogę doczekać się następnego. ;) Jestem ciekawa jaką przyszłość ma ten związek i czy wgl ma, bo jak w grę wejdzie trener, to nie chciałabym być w ich skórze.
    Chociaż czemu niby nie mogliby być razem? :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Och dopiero odkryłam ten blok i jest cudowny . Tyle w nim opisu , namiętności i miłości , którą pewnie chciałaby przeżyć każda dziewczyna . Samo to ze całował ją i przytulał i bez podtekstów erotycznych jest cudowne . Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez podtekstów? Hmmm... czy ja wiem :P Faceci to świntuchy, a już szczególnie młodzi Niemcy :) Pozdrawiam! :*

      Usuń
    2. NO wiesz nie przeleciał jej "pod ścianą" chodz kto wie co by było gdyby Schuster mógł spać, a reszta ich by nie szukała.
      Wiesz długo czekałam żeby miedzy nimi zaiskrzyło, pocałunek juz był teraz czas na coś więcej . (nie koniecznie tak jak to brzmi ) Czekam na rozdział , pa ;)

      Usuń
    3. Może będzie i coś więcej, kto to wie :P

      Usuń
  19. Przeczytałam ten rozdział z milion razy i dopiero teraz mogę normalnie (albo nie) skomentować :D No więc tak...Podejrzewam, że ja w tej chwili tak oczarowana Andreasem nie miałabym żadnych oporów tam pod ścianą, jakby chciał, żeby doszło do czegoś więcej :D ale zostawię te moje nieczyste myśli w spokoju :D
    Boże no jestem zachwycona! Chyba nie jedna z nas chciałaby przeżyć takie chwile ze swoim ukochanym mężczyzną...Brutalny, namiętny pocałunek, uściski, słowa, gesty, pożądanie...No po prostu mega! Jestem zachwycona takim Wellisiem, który całuje i pragnie Laury...I chciałabym, żeby tak było już na zawsze, ale...No sama nie wiem jak mam go rozgryźć :D Skoro ja nie wiem, to nasza Laura już tym bardziej :D i jeszcze...jak on ją pocałował na oczach wszystkich...*_* no magia! Kochani przyjaciele musieli mieć zaskoczone miny, nie wspominając już o Richardzie :D Welliś chyba postawił sprawę jasno! Czekam z niecierpliwością na 13 ;)
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieczyste myśli górą :D Dzięki za komentarz, a trzynastka się pisze :)

      Usuń
  20. Boże ;_____;
    najgenialniej, najlepiej.
    Brak słów, kocham ten rozdział.
    I dziękuję, że mój serial tak chamsko się zacina, przez co wzięłam się za kończenie tego opowiadania, bo byłam tutaj na kilku pierwszych rozdziałach, a potem wśród maturalnych obowiązków się zgubiłam, nevermind, jestem teraz i ubóstwiam <3
    I ten rozdział jest tak niesamowity, że po prostu nie mogłam go nie skomentować.
    Ta zmiana, która dzieje się w Andreasie. Może chwila, może na zawsze, who cares, póki on tu taki... no nie wiem, brak słów! Jesteś najlepsza!
    Ok, czytam dalej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *chwilowa
      jestem pod takimi emocjami, że nie wiem, co piszę!

      Usuń
  21. 26 years old Project Manager Annadiane Capes, hailing from Woodstock enjoys watching movies like The Golden Cage and Rock climbing. Took a trip to Belovezhskaya Pushcha / Bialowieza Forest and drives a Ferrari 500 Mondial Spider Series I. zobacz

    OdpowiedzUsuń